Aby czuć się bezpiecznie na drodze, zmień opony na dobre

Niby każdy to wie, ale i tak ilość kolizji stale rośnie. Niby każdy to rozumie, ale wiedza o tym stale się kurczy. I niby każdy to czuje, ale doświadczenie pokazuje co innego. Piszę o bezpiecznej jeździe, o tym, jak zapobiegać wypadkom, jak bezpiecznie dojechać do celu. Zakładam, że i Ty to wiesz, rozumiesz i czujesz. Dlatego pewne przypomnienie i podsumowanie będzie Ci przydatne. Zapraszam.

Kontrolowanie stanu opon jest najważniejszą i najlepszą rzeczą, którą zupełnie bezpłatnie i minimalnym nakładem czasu możesz wykonać sam. Mało tego: powinieneś to wykonać. Najlepiej regularnie, np. co 5000 przejechanych kilometrów, ewentualnie co 3 miesiące lub chociaż przed każdą dłuższą trasą. Kontroluj wszystko, co możesz sam zauważyć, reaguj na wszystko, co może wzbudzić Twoje obawy. Sprawdzaj ciśnienie w kole, głębokość bieżnika, strukturę opony (np. czy nigdzie nie ma wybrzuszeń), drożność rowków i nacięć bieżnika.

 

To banalna prawda, ale prawda: jeżeli zwolnisz, to znacząco zwiększasz swoje szanse na szczęśliwy dojazd tam, gdzie chcesz. Jedź wolniej zwłaszcza podczas złej pogody. Gdy pada, to maleje widoczność, a mniejsza widoczność to spowolniona reakcja Twoja, a więc i samochodu. Podczas deszczu jest ślisko. Woda sama w sobie jest mało przyjazna oponom, a deszczówka zmieszana z substancjami chemicznymi znajdującymi się na drodze to prawie pewna ślizgawka. Ograniczasz możliwość poślizgu zawsze wówczas, gdy zwalniasz.

 

Masz możliwość skorzystania z instruktażu hamowania prowadzonego przez zawodowego kierowcę rajdowego? Więc zrób to. Choćbyś tylko raz miał szansę sprawdzić się (w cudzym samochodzie!) w umiejętności wychodzenia z poślizgu czy reagowania w innych krytycznych sytuacjach, to wiedza ta zostanie w Tobie na kilka lat. Jest bezcenna, wiele razy pomoże Ci wybrnąć z opresji, nauczy Cię prawidłowych reakcji, a także umożliwi zrozumienie właściwego postępowania. Jeśli je zrozumiesz, to przyswoisz z łatwością.

 

Dystans pomiędzy Twoim samochodem a tym przed Tobą powinien być rozsądny. Uważa się, że winien wynosić 2 długości samochodu. Pamiętaj, aby tak było, a przy brzydkiej pogodzie niech wynosi jeszcze więcej. Podczas ulewy czy śnieżycy naprawdę dużo łatwiej o niespodziewane i nierozważne reakcje innych kierowców. Na śliskiej drodze te zachowania mogą przybrać jeszcze bardziej nieoczekiwany obrót, a ponadto śnieg i deszcz ograniczają Twoje widzenie, toteż Twoja reakcja na niebezpieczeństwo będzie spóźniona. Dlatego: zachowaj ten właściwy dystans, miej czas na wyplątanie się z tarapatów.

 

Zadbaj o to, aby dokładnie Cię widziano i abyś Ty widział wszystko dokładnie. Po pierwsze: szyby. Czy należy rozwijać temat? Chyba nie. Po drugie: światła. Zadbaj o to, by włączone były te właściwe. By właściwie oświetlały, ale nie oślepiały. Po trzecie: wykorzystaj ślady poprzedniego samochodu, gdy jedziesz np. po śniegu. Zobacz, ktoś przed Tobą już pokonał puszystość śniegu, oznaczył ubitą, pewną drogę. Jedź po jego śladach.

 

Doskonale rozumiesz, że umiejętność prowadzenia samochodu jest prawie nieświadoma. Ale czasami warto na kilka dni uruchomić i wysilić świadomość, aby zyskać nowe, dobre nawyki albo aby pozbyć się błędnych. Warto zdejmować nogę z pedału gazu (nie tylko nie gazować) tam, gdzie to możliwe. Nie umiesz tak? Nie szkodzi, większość kierowców nie potrafi. Ale jeśli przez kilka dni będziesz podejmował świadomą decyzję o tym, że teraz rozluźniasz mięśnie i przekładasz stopę. Już za chwilę będzie to Twoja bardzo przydatna umiejętność.

 

Wyprzedzaj pewne sytuacje. Żadne zachowanie nie jest zbyt głupie, jeśli może ocalić Twój samochód albo Twoje zdrowie. Fakt, że gdy w czasie deszczu wchodzisz do samochodu i zaczynasz prowadzić, został już przez kogoś rozbity na czynniki pierwsze. Okazało się, że nader często występuje niebezpieczeństwo związane z ześliźnięciem się stopy z pedałów, np. pedału hamulca. Może się zdarzyć Tobie? Oczywiście, że może. Możesz temu zapobiec? Wystarczy poświęcić 2-3 sekundy na wytarcie podeszew w jakąś szmatę, byleby suchą i byleby w samochodzie.

 

Policja naprawdę wręcza mandaty za niesprawny samochód. Przypuszczam, że i Ty mogłeś mieć już takie doświadczenia. W niczym nie zaszkodzi Ci sprawdzenie, czy działają kierunkowskazy (czy działają na zewnątrz, a nie to, czy słychać ich pracę w środku), czy światła na ścianie garażu są odpowiednio ustawione, czy palą się oba. A dla własnego dobra sprawdź też czasami wycieraczki.

 

Umiej się zatrzymać, gdy warunki drogowe tego wymagają. Bywa, że ulewa jest aż tak dotkliwa, że dalsza jazda jest zwyczajnym wystawianiem się na kłopoty. Zatrzymaj się, przeczekaj. Dojedziesz trochę później, ale dojedziesz, będziesz mniej zmęczony (a jeśli przeczekanie spędzisz na drzemce, to nawet wypoczęty), a przystanek możesz wykorzystać na serfowanie w Internecie czy fragment audiobooka.

Jeżeli zatrzymałeś się w miejscu nie do końca bezpiecznym, to nie zapomnij zasygnalizować swoją obecność światłami.

 

Jeśli cokolwiek innego przychodzi Ci do głowy, a może spowodować, że Twoja podróż będzie bezpieczniejsza, zabawniejsza, mniej nużąca, to zrób to. Coś, co wydaje Ci się czymś intuicyjnym, prawdopodobnie jest właściwe. Zrób to. Jeśli sądzisz, że lepiej dla Ciebie i innych będzie zrobić jakąś rzecz, to znaczy, że warto ją zrobić. Spraw, by Twoja podróż była przyjemna i bezpieczna. I bezpiecznej podróży.